Wewnętrzny krytyk to głos, który czai się wewnątrz nas i próbuje sabotować nasze plany, obniża naszą pewność siebie i nierzadko każe nam się pracować ponad nasze siły. Ten głos nosi w sobie każdy z nas. Jedni potrafią żyć z nim niemal w przyjaźni. Ma w końcu on nas chronić przed popełnianiem głupstw. Inni natomiast dają mu nieco zbyt dużo władzy. By móc rozwijać się i cieszyć życiem, trzeba jakoś dogadać się z wewnętrznym krytykiem. Jak to zrobić? O tym poniżej.

Wewnętrzny krytyk – kiedy staje się toksyczny?

Toksyczny krytyk wewnątrz naszej głowy to ten, który zaczyna przejmować nad nami kontrolę. Ogranicza nas i nasze ambicje lub wręcz przeciwnie – każe nam pracować do bólu i dążyć do perfekcjonizmu w każdej dziedzinie naszego życia. Głos krytyka i tor, który obierze, rodzi się już w naszym dzieciństwie. Wpływ na niego mogą mieć wymagający i krytykujący rodzice. Odpowiedzialne mogą być również pewne traumatyczne wydarzenia z przeszłości.

Więcej na temat tego, kim dokładnie jest wewnętrzny krytyk i jak się w nas rodzi, przeczytacie w naszym poprzednim wpisie.

Jak dogadać się ze swoim wewnętrznym krytykiem?

Z wewnętrznym krytykiem można żyć w zgodzie. Trzeba jednak się z nim dogadać. Zmiana może nieco potrwać, jednak warto nad nią popracować, by w końcu móc żyć pełnią życia. Życie w ciągłym stresie i krytyczne spoglądanie na własne czyny nie wpływa pozytywnie na naszą samoocenę, a nawet może powodować ogromne problemy, w tym depresję.

Opcją, z której korzysta wielu, jest zapisanie się na psychoterapię. Rozmowa z doświadczonym psychoterapeutą pomaga uporządkować sobie wszystko w głowie. Pozwala również poznać ewentualne przyczyny, dla których wewnętrzny krytyk ma na nas tak ogromny wpływ. Dobrym wyborem będzie również założenie dziennika, w którym codziennie będziemy spisywać swoje myśli. Dzięki temu można stać się bardziej świadomym tego, skąd pochodzą.

Jeszcze innym sposobem na dogadanie się z wewnętrznym krytykiem jest wejście z nim w dialog. Gdy ten nie pozwala nam odpocząć i każe nam ciągle coś robić, iść naprzód, trzeba znaleźć powód, dla którego ciągła praca to nie jest dobry powód.